|
Bardzo się pociłem. W łapach trzymałem tylko Desert Eagle, a w terenie było pełno terrorystów.
Było nas dwóch ja i ktoś jeszcze. Nie bardzo znałem tego drugiego gościa tylko to, że był wyższy ode mnie.
Nie interesowało mnie to zbytnio. Misja ważniejsza. Jeśli ma dobre serce..będzie osłaniał. W tej chwili
moją uwagę zwróciło jednak co innego. Otóż wysoko nademną, dokładniej na stropie. Zauważyłem ruch, poprostu coś sie ruszało.
Teraz żałowałem, że zaoszczędziłem te 1850 dolarów. Mogłem kupić przynajmiej mp5. No cóż przynajmiej zginę z honorami.
Wycelowałem prosto w lufcik, wystrzeliłem trzy kule. Oprócz huku Desert'a usłyszałem przebicie kamizelki. Po tym momencie
upadł jakiś człowiek. Na radarze nie wskazywało kogoś z moich. Chwila zdenerwowania... Tak jak myślałem był to terrorysta z bombą.
Nagle poczułem kłucie oraz pieczenie na plecach. Za nim zdążyłem sie odwrócić byłem już martwy.
Odetchnałem z ulgą, "heh jak dobrze, że to tylko gra :)". Szybko wcisnąłem tylde po to by zobaczyć kto był tym szczęśliwcem. Okazało
się jednak, że był to ten sam gościu co jeszcze przed momentem mnie osłaniał. Wyłączyłem konsole i zacząlem oglądać co teraz robi.
"lol" - takie było moje zdziwiene jak zauważyłem, że nie ruszył się nawet z miejsca. "oo jak fajnie" - powiedziałem gdy zauważyłem kilku terrorystów.
W tym momencie była to istna egzekucja. Antyterrorysta z USP miał konkurować z kilkoma uzbrojonymi przeciwnikami?? "No way :)" - i w tym momencie "szczęśliwicec"
został rostrzelany.
Po tej rundzie zapytałem się ów gostka dlaczego do mnie strzelal? Odpowiedział jedynym zdaniem "sorryyy..zeszło mi" - po tym tekście
nie zrobiłem nic innego jak opuściłem serwer...
-------------------------------------- Autor: [FPP]RAPTOR Aktualizacja: 09·12·2004 - 18:02
: DRUKUJ
|
|