f·p·p · c·s
http://cs.fpp.pl


Artykuły

CS okiem rekruta

Gram w CS’a ledwo od miesiąca, ale już nie mogę powstrzymać się od zabrania głosu w dyskusji, która trwa od jakiegoś czasu na przeróżnych stronach poświęconych CS. W kilku artykułach „wyjadaczy” natknąłem się na wzmianki o tym, że obecna niewesoła sytuacja potrafi zrazić nowych graczy do tej fajnej skądinąd gry. Postanowiłem więc napisać niniejszy artykuł i przedstawić problem z punktu widzenia początkującego gracza.

Idea samej gry z początku nie przypadła mi do gustu – ciągłe kupowanie i umieranie, zanim zdążysz wystrzelić choćby jeden pocisk. Wyrosłem na Quake’u i nie podobał mi się brak instant-respawna – giniesz jako pierwszy i czekasz 5 minut, aż kampujący przeciwnicy zajrzą na twojego respa, gdzie został koleś, który właśnie je obiad. Po jakimś czasie zrozumiałem jednak, że chodzi o coś więcej. O myślenie i pracę zespołową. Równie ważny jest realizm, który tworzy nie tylko stary już silnik graficzny, ani nawet fizyka i zasady rozgrywki tylko my, żywi gracze. Jeśli sami nie zadbamy o realizm, nic nam go nie zagwarantuje – a jest to przedni smaczek, jaki ma do zaoferowania gra.

Niestety na publicznych serwerach sytuacja jest gorsza niż w polskim parlamencie... Zdaję sobie sprawę, że problemu nie da się rozwiązać, co wynika ze specyfiki Internetu. Anonimowość i brak (poważnych) konsekwencji pozwala lamerom odreagować stresy dnia codziennego psując innym radość z grania. Ale do rzeczy. Oto garść spostrzeżeń nowego, niedoświadczonego gracza:

· Etykieta
Zanim kupiłem CS’a przeczytałem gdzieś, żeby podczas gry zachować netykietę, ponieważ 90% społeczności CS to młodzież poniżej 17 roku życia. Już po kilku godzinach spędzonych w sieci wiedziałem, że moje wulgaryzmy, jakbym się nie starał, nie przebiją tego, co już można przeczytać/usłyszeć podczas bijatyki...

· Voice comm
No właśnie. Cud techniki, dzięki któremu miałem okazję wysłuchać podczas rozgrywki najnowsze hity POP w wersji oryginalnej, jak i a capella – wyśpiewane przez graczy z żyłką muzyczną. W rezultacie czułem się na przemian jak na dyskotece lub jak członek jury Idola, a na pewno nie jak anty-terrorysta. Wtedy odkryłem kolejny cud techniki – możliwość „mutowania” graczy :-) Nadal brakuje menu wyboru utworów.

· Traktowanie newbies
Siedzę trzeci raz w życiu przy CT online. Pytam się jak włączyć radar – słyszę śmiech. „Ale lama, tak jak go wyłączyłeś, buraku.” To nic, że nie strzelam do swoich, osłaniam ich w miarę możliwości, oddaję życie żeby odzyskać bombę. Nagminne jest ocenianie graczy po pozycji w tabeli wyników, nie dziwi więc... (patrz niżej)

· Rush – zawsze i wszędzie!
Niezależnie, czy terro, czy CT, ani jakie kto ma zadanie na mapie. W ciągu 5 sekund wszyscy rozbiegają się po mapie w poszukiwaniu fragów. Kojarzy mi się to ciągle tylko z jednym - dwie drużyny predatorów polują na wisiorki z kręgosłupów.

· Strategia
Drużyna CT w biegu zabija terrorystę, który upuszcza bombę. Nikt oprócz mnie się nie zatrzymuje. Wszyscy biegną na respa terrorów. Każdy chce być pierwszy, żeby dobić nieaktywnych graczy. W międzyczasie 3 terro wraca z pustego (!) bombsite’u po bombę. Zabijam jednego i ginę. Dwóch pozostałych podkłada ładunek, który wybucha, zanim CT zdążą wrócić z przeciwległego punktu mapy. Powyższa sytuacja nie jest sporadyczna, to po prostu norma!

· Statystyki
Jak wyżej. Niektóre gry są zakładane tylko w celu podbijania statystyk. 10 dobrych CT’s przeciw 5 kiepskim terrorystom. Wynik: CT 20, terrors 0. Respawn i poszli! CT’s prześcigają się żeby złapać fraga. Trudno się dopchać. A ja przecież też chcę swego terrorystę!

· Kampowanie
Podkładam bombę i chowam się za skrzynią. Reszta mojej drużyny biega po mapie w poszukiwaniu CT. Jeszcze 20 sekund... Przez bramę wchodzi ostatni CT, moi ziomale już padli. Słyszę dźwięk rozbrajania. Czekam jeszcze sekundę gotowy wyskoczyć i dziabnąć delikwenta, gdy nagle dostaję slapa. Koleś rozbraja bombę, a potem pakuje mi jeszcze kulkę w głowę. To niestety normalka, karze się za myślenie taktyczne. Ale przecież to nie żadna taktyka, kamperstwo i tyle.

· Slapy
Koleś zostaje sam przeciw 5 przeciwnikom. Rozwalił już trzech. Dobry jest! Wbiega na „wrogie terytorium”, już ma czwartego na celowniku, gdy dostaje slapa za slapem. Zostaje mu 5 hp. Zdezorientowany ginie od jednego strzału. Na pytanie „Co jest?!” słyszy śmiech. W której drużynie był admin? Pewnie się domyślacie...

· Friendly fire i TK
Rzucam granat, który nie trafia w okno, tylko odbija się w kierunku mojego teamu. Piszę „sorki”, ale to nie wystarczy. Dostaję karę: seryjkę z kałacha od swoich. Cóż, to na pewno zwiększy szansę wygranej. Inna sytuacja – zasadzka, czekamy w 5 osób na de_aztec aż terroryści wejdą przez bramę. Pojawia się pierwszy, pada zanim zdążył strzelić, ale ginie też dwóch naszych. Jak to? Pretensja o ołów w plecach kończy się stwierdzeniem team killera, że to przecież nie jego wina, że tamten mu wszedł na linię strzału. Nie ważne że to była zasadzka, nie atak i wszyscy stali w miejscu.

· Team work
Po raz nasty moja drużyna zostaje wybita w pień. Stać nas na kevlary i pistolety. Za każdym razem ten sam scenariusz. Dwóch biegnie dołem, jeden do wentylacji, a reszta pcha się w korytarz obstawiony snajperami. Proponuję zasadzkę. O dziwo udaje mi się większość przekonać. Zaczajamy się w miejscu, z widokiem na plac gdzie seryjnie dostawaliśmy po dupie. Mija 30 sekund, nikogo nie widać. Kilku graczy wychodzi z ukrycia, reszta za nimi. Za chwilę wszyscy giniemy. Mówię: zaczajmy się jeszcze raz! Słyszę: „Ee tam, twój plan się nie sprawdził.” Kolejna runda – znowu dwóch dołem, jeden kanałem... i kolejna przegrana. Po kilkunastu rundach zmieniam serwer, po to aby przekonać się, że na następnym jest tak samo.

· Osłanianie
Jeden za wszystkich? Gdzie tam... Wyglądam przez drzwi. Za mną, zaczajony we wnęce koleś osłania korytarz. Jestem spokojny i wypatruję wroga. Nagle kulka od tyłu. Myślę albo poszedł, albo zginął. Zaskoczony widzę jednak w death-camie jak koleś wyskakuje i strzela delikwentowi w plecy. Sprytne! Okazuje się, że byłem przynętą.

Wszystkie powyższe sytuacje zarejestrowałem podczas jednego tylko miesiąca gry w sieci. Niektórych doświadczyłem na własnej skórze, inne widziałem „oczyma” kolegów. Boję się myśleć, na co jeszcze się natknę, bo chyba nie wszystko widziałem w tak krótkim czasie. Na kilkadziesiąt godzin spędzonych w necie było zaledwie kilka gier, w których planowaliśmy coś wspólnie jako drużyna. Podrzucenie kolesia z bombą na pudło to perełka, chociaż zawsze krzyczę na bomb-plantera, żeby poczekał. Osłanianie tyłów – już na to nie liczę. Strategia? Jest tylko jedna. Rush. Indywidualny lub grupowy, co kto woli. Przyznam się, że coraz częściej zastanawiam się nad zamknięciem CS’a i odpaleniem Quake’a. Tam przynajmniej nie muszę się oszukiwać, że chodzi o coś więcej, niż fragowanie. No i nikt mi w połowie rundy nie puści Macareny.

Każdy gracz przechodził, bądź będzie przechodził etap, na którym znajduję się obecnie. Gra publiczna już mi nie wystarczy, lecz nadal jestem za słaby, aby grać w lidze. Co będzie dalej? Na filmikach znalezionych w sieci widziałem zbyt wiele zajebistych akcji jakie można wykonać w CS, żeby się łatwo zrazić. Ale co, jeśli nie mam czasu na przynależność do klanu? Czy to znaczy, że mogę sobie odpuścić? Chyba rzeczywiście pogram w Quejka – muszę odreagować stres wywołany grą w CS, a nie chcę niszczyć innym przyjemności (?) z gry publicznej.


Zee_Spec
[email protected]

--------------------------------------
Aktualizacja: 08·12·2002 - 09:01




© 2000-2001 f·p·p productions.
http://fpp.pl, [email protected]

Wyrukowano dnia 2024-04-27, 09:35, z 172.69.6.25 (172.69.6.25)
Strona dostępna online pod adresem: http://cs.fpp.pl/?pl:pages:show:778:::

DRUKUJ | Powrót